poniedziałek, 28 sierpnia 2017

na poranek

Michael Nyman na przedpołudnie - albo ranek, jak tam kto czuje.
Ostatnio był Steve Reich, więc teraz, logicznie, krok dalej. Minimalizm połączony z "barokiem", tak mówi o sobie Nyman, w odniesieniu zwłaszcza do niektórych utworów. Ten taki jest. Dlatego chyba tak mocno na mnie działa: ma w sobie napięcie, dynamizm, rodzaj desperacji nawet. Na bazie powtarzalnych fraz, segmentów, narasta i niemal rozpycha się bogactwo dźwięków. Dla mnie to jakby metafora życia. zamknięcie w powtarzalności, a jednocześnie siła, radość wystawiona - naprzeciwko rozpaczy?
Życie?



4 komentarze:

  1. Nyman mi się podobał, krótko i treściwie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne, ciekawy ma rytm. Ale nie dla mnie na dzisiejszy poranek :) Dziś jestem od samiutkiego rana jak nakręcona, bo remont się zaczął. Przy tak ekspresyjnym, z nutką despercji :) akompaniamencie chyba bym eksplodowała. Muszę zaaplikować sobie coś raczej uspokajającego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) ja ostatnio potrzebuje się nakręcić :)

      Usuń