niedziela, 29 listopada 2015

No?

Nieogarnięta, zła, zziębnięta w sobie. Wkurzona na swoją osobistą żałosność i beznadziejność. Miotająca się i obijająca o ściany. Nic nie pomaga robienie fajnych, sensownych rzeczy. To idzie innym nurtem. Cudze dobre słowa też na krótko. Nie bardzo pomaga mądrość Leca, że spod tego dna słychać jeszcze stukanie, więc.....  Bo przypomina się Różewicz, że spada się poziomo, więc... to nigdy się nie kończy.
Wpada mi w oko w mądrościach netu, że jak będziesz za dużo jęczeć, w końcu ktoś cię kopnie w dupę i powie spadaj albo weź się w garść.
No?

20 komentarzy:

  1. A ja powiem tak : jak akurat chesz se pojęczeć, to pojęcz, Ze trzy minuty, nie dłużej, żeby sobie nie zaszkodzić ! A potem Ty kopniesz kogoś w dupę, jeśli to uznasz za stosowne i nieodzowne :) I od razu zrobi Ci się cieplej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co, no? To na pewno nie będę ja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to powinno się już stać - byłoby z głowy ;)

      Usuń
  3. Ewa dobrze gada. Kopnięcie w dupę, choćby mentalne, jakiegoś megalomana najlepiej, bardzo dobrze robi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten Różewicz to mądry facet był:).
    Witaj w klubie jęczących:)).

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic nie trwa wiecznie, nawet spadanie. Stłuczesz sobie to i owo, wstaniesz, otrzepiesz i pójdziesz dalej. Ja tam kopać nie zamierzam.

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja mam to samo (och, po co to piszę?!). Aniu, Aniu...I jeszcze raz Aniu...we mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co z tym zrobić, Olu, żebyśmy wiedziały...
      :***

      Usuń
    2. No, no, tylko się jeszcze bardziej nie podkręcajcie do działania (czytaj: jęczenia)! Się dobrały! :P

      Usuń