sobota, 5 września 2015

Między innymi o Uchodźcach

A czy jeśli ktoś obok mnie tonie, a ja mogę go uratować, to czy zawaham się, podając mu rękę?
Czy w wahaniu tym będę się zastanawiać, kim jest, i czy kiedyś nie stanie się dla mnie zagrożeniem?

Im bardziej boję się siebie, tym bardziej boję się Innego. Bo Inny to także ja sama. Ja dla siebie samej i ja dla Drugiego.

Być może sięgnę ręką do ukrytej we mnie Szamanki, Czarownicy szepczącej zaklęcia, Dzikiego Dziecka Bez Słów, Wilczycy na dnie oka.

Nie wiem, kto jeszcze tam jest, ale zaryzykuję.

15 komentarzy:

  1. Ach. Ach. Ach.
    A jeśli on zgwałci mnie, bo pogardę w sercu do niewiernej ma, wybaczę mu podam rękę i poproszę by zgwałcił moich bliskich. Dam mu jeść i okryję i będę w milczeniu suszyć twarz po jego ślinie. Popieram wybór.
    Szamanka ochroni moich bliskich i kobiety pracujące w obozach dla tych biednych byczków w większości - islamskich byczków, na darmowym jedzeniu silnych i mocnych, szczególnie ochroni tę kobietę kierowniczkę obozu we Włoszech zgwałconą i prawie zamordowaną i ochroni te sponiewierane zgwałcone młode dziewczęta we Francji i w Niemczech, bo w krótkich spódniczkach szły. Tak szamanka ochroni mnie a inne niech cierpią po to są.
    http://swiattodzungla.blogspot.com/2015/09/juz-sie-bac.html Swojego posta nie polecam jestem za bardzo na to wkurzona i pisałam bez pardonu.
    Polecam gorąco modlić się za "biednych" uchodźców już niedługo w milionach w Europie bytujących i żrących niewiernych.

    Możemy i mnie wybaczysz Aniu M ten gorzki komentarz, bo płakać mi się chce. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca mnie zrozumiałaś. Pisząc o szamance, czarownicy itd, nie odwoływałam się do instancji, która miałaby bronić kogokolwiek, także mnie. Chodzi o to, że mamy w sobie ciemność, której często zaprzeczamy, którą z siebie wypieramy. Szamanka i czarownica to być może nic dobrego. Może to zabobon, zazdrość, zawiść, chęć podporządkowania sobie świata.
      "Obcego" mamy w sobie. Dla kogo produkuje się miliony filmów pornograficznych, w których na ogół kobiety są poniżane, traktowane jak obiekt i w dodatku same tego chcą i są zawsze chętne? Czy nie dla kulturalnych panów Europejczyków? I skoro przemysł pornograficzny dobrze się ma - to kto to ogląda? I kto potem - lub przedtem ślini się na widok dziewczyny w mini, choć tylko niektórzy zawołają za nią "e, lala". Muzułmanie po prostu mają na wierzchu to, do czego szlachetny europejczyk nie chce się przyznać, spycha to w głąb siebie, udaje że tego nie ma. "Ja taki nie jestem!". Ale to nie zniknie, nie chce się zmieścić, więc trzeba to wynieść poza siebie. Najlepiej się do tego nadaje obcy, inny kulturowo, o innej karnacji. Ten, o którym Pantera pisze: "dzicz, motłoch, hołota". Są naszym najgorszym snem o nas samych. Więc trzeba ich spalić, spalić naprawdę - żeby samych siebie symbolicznie oczyścić.
      Gdyby nie było uchodźców w Europie, trzeba by ich wymyślić.

      Mam nadzieję, że wybaczysz mi emocjonalny gorzki ton. Ale proponuję cofnąć się na krok, złapać dystans i zobaczyć mechanizm wykluczenia. Stary jak świat.

      Usuń
    2. musimy zrozumieć, że my dla nich jesteśmy wrogami, tak mówi im ich religia i zabijanie nas to dla nich droga do zbawienia
      ich kobiety chodzą w burkach, dbają o ich cześć,za gwałt mogą zapłacić życiem
      nasze mają prawo zgwałcić bezkarnie

      Usuń
  2. ot taka relacja naocznego światka

    Bulonis Kamil
    Półtorej godziny temu na granicy Włoch i Austrii na własne oczy widziałem ogromne zastępy imigrantów... Przy całej solidarności z ludźmi znajdującymi się w ciężkiej sytuacji życiowej muszę powiedzieć, że to co widziałem budzi grozę... Ta potężna masa ludzi - przepraszam, że to napiszę - ale to absolutna dzicz... Wulgaryzmy, rzucanie butelkami, głośne okrzyki "Chcemy do Niemiec" - czy Niemcy to obecnie jakiś raj? Widziałem jak otoczyli samochód starszej Włoszki, wyciągnęli ją za włosy z samochodu i chcieli tym samochodem odjechać. Autokar w którym się znajdowałem z grupą próbowano rozhuśtać? Rzucano w nas gównem, walili w drzwi żeby je kierowca otworzył, pluli na szybę... Pytam się w jakim celu? Jak ta dzicz ma się zasymilować w Niemczech? Czułem się przez chwilę jak na wojnie... Naprawdę tym ludziom współczuję, ale gdyby dotarli do Polski - nie sądzę by otrzymali u nas jakiekolwiek zrozumienie... Staliśmy trzy godziny na granicy przez którą ostatecznie nie przejechaliśmy. Cała grupa w kordonie policji została przetransportowana z powrotem do Włoch. Autokar jest zmasakrowany, pomazany fekaliami, porysowany, wybite szyby. I to ma być pomysł na demografię? Te wielkie potężne zastępy dzikusów? Wśród nich właściwie nie było kobiet, nie było dzieci - w przeważającej większości byli to młodzi agresywni mężczyźni... Jeszcze wczoraj czytając newsy na wszystkich stronach internetowych podświadomie litowałem się, martwiłem ich losem a dzisiaj po tym co zobaczyłem zwyczajnie się boję a zarazem cieszę, że nie wybierają naszej ojczyzny jako celu swojej podróży. My Polacy zwyczajnie nie jesteśmy gotowi na przyjęcie tych ludzi - ani kulturowo, ani finansowo. Nie wiem czy ktokolwiek jest gotowy. Do UE kroczy patologia jakiej dotychczas nie mieliśmy okazji nigdy oglądać, I wybaczcie jeśli kogokolwiek obraziłem swoim wpisem... Dodam jeszcze, że podjechały auta z pomocą humanitarną - przede wszystkim jedzeniem i wodą a oni te auta zwyczajnie przewracali... Z megafonów Austryjacy nadawali komunikat, że jest zgoda by przeszli przez granicę - chcieli ich zarejestrować i puścić dalej - ale oni tych komunikatów nie rozumieli. Nic nie rozumieli. I to było w tym wszystkim największym horrorem... Na tych kilka tysięcy osób nikt nie rozumiał ani po włosku, ani po angielksu, ani po niemiecku, ani po rosyjsku, ani hiszpańsku... Liczyło się prawo pięści... Walczyli o zgodę na przejście dalej i tą zgodę mieli - ale nie rozumieli, że ją mają! W autokarze grupy francuskiej pootwierali luki bagażowe - wszystko co znajdowało się w środku w ciągu krótkiej chwili zostało rozkradzione, część rzeczy leżała na ziemi... Jeszcze nigdy w swoim krótkim życiu nie miałem okazji oglądać podobnych scen i mam poczucie, że to dopiero początek. Na koniec dodam, że warto pomagać, ale nie za wszelką cenę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie przeczytałam relację pana Kamila na niezależnej pl, tę którą ktoś Ci wyżej wkleił. Mną wstrząsnęła, a kończące tekst pytanie wydaje mi się zasadne i rodzi kolejne. Czy ci uchodźcy na pewno chcą tej/takiej pomocy, jaką chce im ofiarować Europa (mam na myśli bardziej kulturę niż politykę)? Czy można pomóc komuś, kto nie oczekuje pomocy?
    Nie wiem, czy przyjeżdżają tu, by żyć w układzie symbiotycznym czy pasożytniczym. A my? Czy przyjmując ich, oczekujemy korzyści z wielokulturowości, czy też chcemy na nich wyrosnąć jak huby i wyssać inność, ochrzcić i spętać kajdanami krawatów i dekoltów? Jakie te korzyści miały by być, jeśli powyższy tekst opisuje np. cechy większości przybyszy?
    Mam tylko pytania. Nie znam odpowiedzi i nie podoba mi się to. Mam świadomość, że to też kwestia wieku, tylko bardzo młodzi ludzie nie miewają wątpliwości i szybko ustalają własne poglądy na temat. Każdy :D
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie przekleić dzisiejszy fejsbukowy post Jacka Dehnela:
      "Wszystkim, którzy przeżywają swoje rasistowskie orgazmy i minuty szczęścia na widok filmiku ze zdesperowanymi uchodźcami, agresywnie reagującymi na węgierskich policjantów ("Ach, tak, ach, mówiłem, to dzicz, dzicz zupełna! Nie wpuszczać! Wodą rzucił, widziałem, link do filmiku!"), chciałbym opowiedzieć historyjkę.
      Rok czy dwa lata temu wracałem z Nowych Horyzontów. Upał ze 35 stopni, więc jedziemy klimatyzowanym InterCity, a nie tańszym TLK. Zatrzymał się za Wrocławiem, awaria. Ludzie z małymi dziećmi, wielu z festiwalu, sporo nie. Robi się coraz goręcej, bo nie działa klimatyzacja. Panowie z Warsu, spoceni jak rude myszy, roznoszą coraz cieplejsze półlitrówki wody. Dzieci płaczą, krzyczą. Spóźniliśmy się trzy godziny. Wysłano po nas drugi pociąg, ale on też się zepsuł. Dociągnięto nas na najbliższą stację i tam dano nam lokomotywę odpiętą od innego pociągu "niższego zaszeregowania". Trzeba było widzieć miny tych ludzi z TLK, którym odpinano lokomotywę. To napięcie na stacji, wygrażanie pięściami. Trzeba było słyszeć te rozmowy, ten poziom agresji, te kłótnie, te napady na panów z Warsu i konduktorów.
      A było lato. Jechaliśmy do domu z wakacji, inni na wakacje. Piękna pogoda. Nikt nas nie zbombardował, nikogo z nas nie rzezano nożem. Wolę nie myśleć, co ten tłum kulturalnych podróżnych, wsiadających do klimatyzowanego IC na ślicznie wyremontowanej stacji Wrocław Główny, robiłby po pięciu godzinach. Albo dziesięciu. A zwłaszcza po kilku miesiącach tułaczki".
      To taka próbka zrozumienia, co się działo. Nie wiem, czy poprawna. Ale zawsze warto próbować zrozumieć.
      Nie znam odpowiedzi. Próbuję je odnaleźć i jak zwykle nie jest to łatwe. Ale wiem jedno. Nic nie jest czarno-białe i nic się nie bierze z niczego.
      Przeraża mnie, że owe łatwe odpowiedzi niektórych, być może młodych ludzi tak bardzo podobne są do tych, które sformułowano w latach 30. i 40. w III Rzeszy. Myślę, że łatwiej o to, niż nam się wydaje.

      Usuń
    2. Nie podoba mi się napastliwie oskarżycielski ton pierwszego zdania. nie podoba mi się, że wszystkie głosy wyrażające różne obawy przed tak niespotykanym dotąd MASOWĄ ucieczką muzułmanów do Europy, są porównywane z faszyzmem XXw.
      To psychologiczny terroryzm. Tymczasem nikt nie nazwałby rasistą kogoś, kto oburzałby się, gdyby to banda Polaków obrzuciła jakiś Bogu ducha winny autobus fekaliami...
      Takie generalizacje są nieuczciwe. Nie wszyscy muzułmanie są terrorystami, nie wszyscy Europejczycy bez względu na religię są kulturalni. Nikt nie zasługuje na to, by utonąć. To jasne. Tym niemniej wolno nam się zastanawiać bez narażenie na prymitywne inwektywy.
      Pzdr.
      PS. Kiedy czytałam artykuł Korwin-Piotrowskiej ze skanami skandalicznych komentarzy do zdjęć zwłok utopionych dzieci, też mi się włos jeżył. Ale patologia to jedno, a merytoryczna dyskusja to drugie...
      Tym bardziej, kiedy nie zna się odpowiedzi...

      Usuń
    3. Oczywiście dałam tu cudzysłów. To nie moje słowa. Chciałam tylko pokazać inny punkt widzenia. Ale słowa o komorach gazowych dla muzułmanów nie są wymyślone, one padają naprawdę.
      Nie wiem, jak to zrozumieć...

      Usuń
    4. Ja to rozumiem tak: Osoby o skarlałej duszy czują własną wartość wyłącznie upodlając innych. Taki patologiczny margines istnieje w każdym kraju i rolą społeczeństwa jest by trzymał się w granicach marginesu.

      Nie wiem też, jak zrozumieć niszczenie bogactw obcej kultury, czy to chodzi o wandalizm Państwa Islamskiego czy o dewastacje niemieckiej substancji kulturowej na naszych ziemiach zachodnich.
      nie wiem, jak zrozumieć hasła świętych wojen, bez względu czy myślimy o średniowiecznych krucjatach czy o dżihadzie...
      Taki mam mały rozumek :D
      Uściski

      Usuń
    5. Dziś napisałam post, który nawiązuje do tego właśnie. Starałam się przedstwić moje rozumienie tego, również w komentarzach. Ale nie uzurpuję sobie racji - wiem, że mogę się mylić.

      Usuń
    6. Jeszcze pomarudzę...
      http://wpolityce.pl/swiat/264428-mieszkancy-greckich-wysp-blagaja-o-pomoc-imigranci-wchodza-do-naszych-domow-musicie-nas-chronic-nie-mamy-wojny-a-to-my-jestesmy-ofiarami-wideo

      Nie chcę, by człowiek, nad którego nieszczęściem się pochylam, wyrzucił mnie z mojego domu. Jego pochodzenie, kolor skóry, światopogląd mnie nie interesuje.
      Uchodźców przybywa ostatnio nie tysiące a dziesiątki tysięcy, a tych matek i dzieci jest w tam jakiś procent. Jaki? Nie wiem. Na Węgrzech w zdarzeniu zrelacjonowanym przez p. Kamila brali udział młodzi mężczyźni. Relacja może być nieobiektywna, ale zdjęcia tego, co po nich zostało, które można w necie oglądnąć nie są chyba fotomontażem. M. in. tu:
      https://www.facebook.com/zsambekcitylive/photos/pcb.392726080916825/392723357583764/?type=1&theater

      I czy to kibol czy syryjski uchodźca, nie chcę, by tak obrócił w perzynę moją wieś na końcu świata...

      Gdyby tonął kot, nikt nie wahałby się skoczyć do wody. Jakiś procent ludzi bałby się ratować tonącego tygrysa i chyba mają do tego prawo.

      http://wpolityce.pl/swiat/234414-isis-grozi-ze-zaleje-europe-imigrantami-wyslemy-wam-500-tys-ludzi-na-lodziach-a-wsrod-nich-ukryjemy-terrorystow

      Nie wiem czy to prawda. Ale czy to NA PEWNO niemożliwe? Do tej pory Węgry przyjmowały ok. 2 tys. uchodźców z krajów arabskich rocznie, w tym roku już ich przybyło 54 tys. ( dane z artykułu w Angorze) To NA PEWNO przypadek?

      Pzdr.




      Usuń
    7. Nie wiem. Myślę, że to możliwe. Zamachy są rzeczywistością. Bandytyzm też. bardzo możliwe, że i bandyci wykorzystali tę falę, żeby się przedostać.
      Też się boję.
      Ale powiem znowu metaforą. Jeślibym miała zakładać, że w każdym tonącym kotku, kryje się tygrys (a rozpoznać na pierwszy rzut oka się nie da), to uznałabym to za moją osobistą klęskę.

      Usuń
    8. Ratujmy kotki. Ratujmy i tygrysy, jeśli wiemy jak to zrobić, by nie narazić własnego życia. Zwierzęta łatwiej rozróżnić... heh
      Pzdr.

      Usuń