piątek, 3 stycznia 2014

O metaforze

I tu raz jeszcze sięgnę do Mirona:

Tymczasem wszystko istnieje, cokolwiek jest przytoczone. Pamiętam, jak jakaś poetka podrzuciła w metaforze kota. Myślała, że tylko nim błysnęła, on zniknął. Dopiero jej tłumaczę - czuję, że coś mi się plącze pod nogami, a to ten kot.

20 komentarzy:

  1. Nic, co raz zaistniało, przestać istnieć już nie może...

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie się często plączą po głowie Twoje metafory :)

    OdpowiedzUsuń
  3. trzeba uwazac z tymi metaforami. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Toteż poeci dźwigają ogromną odpowiedzialność za swoje metafory;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No. Bo jak potem utylizować te niepotrzebne? Recykling?
      Jakaś ekologia metaforowa by się przydała:)))

      Usuń
  5. normalnie czuję pod nogami tego kota.. :)
    :***

    OdpowiedzUsuń
  6. A jakby sobie tak wymetaforzyć konia? Ale by było!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie tez sie dzisiaj placza pod nogami... Zabawki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ostatnio na warsztatach poetyckich nomen-omen, Pan Prowadzący zauważył, że Mirona poezja dziwna była, ale jakoś nic z tego nie wynika... ;). Ech... Nie zauważył kota. A ja Mirona też lubię bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
  9. ach, gdyby nawet piec zabrali...lubiłabym Mirona ...za kota :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ostatnio czaszka odmawia pracy na pelnych obrotach, ale zapewniam ze czytam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zapewniam, że myślę o Tobie. I ślę ciepłe myśli :***

      Usuń