piątek, 27 grudnia 2013

Dalsze Okolice

Aby dotrzeć w Dalsze Okolice,
trzeba przekroczyć ulicę...
...nie, nie tę osiedlową, pod domem, lecz prawdziwą jezdnię z samochodami i światłami, a nawet ze skrzyżowaniem.
W każdym razie jakieś dwieście metrów trzeba przejść, a potem - dzikie chaszcze, góry i doliny, trawy, drzewa i dużo badyli.

By udać się do Firmy Związanej Z Wydawaniem Książek, mogę objechać Dalszą Okolicę komunikacją miejską.

Ale czasem mi się nie chce i wolę pójść przed siebie i na wskroś. Wspiąć się i zejść. I zamyślić się przy tym.
Jak dziś.

















36 komentarzy:

  1. Zawszy mówiłam że i zima jest pięknie,tylko patrzec trzeba:)A to coś jak śpiący dmuchawiec to juz wyjątkowo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak jest zima bardziej zimowa, to dzieciaki zjeżdżają z tej góry na sankach.
      A latem chwasty są miejscami cudnie wybujałe i jak się idzie ścieżką, słyszy się koncert świerszczy i innych muzykantów :)

      Usuń
  2. Cuda, panie, cuda. Kto by pomyslal, ze ze stolicy nadajesz? Trzecie jak z zaczarowanego ogrodu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To coś, to na drzewie rośnie.
      A cuda, pewnie. Dlatego lubię Ursinovię :)

      Usuń
  3. Pasjami lubię chodzić na wskrość ,ale ten idiotyczny kręgosłup zaczyna mi się buntować ;) Ale jak na razie nie poddaję się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maria,a z kijkami spacerowo?

      Usuń
    2. Mnie za to moja ogólnie słaba kondycja ogranicza.
      A rehabilitujesz kręgosłup?
      Mnie bardzo pomogła zmiana materaca na dobry.

      Usuń
    3. Hesed - a ja mocno się zastanawiam nad kijkami, co by kondycje wzmocnić. Podobno to też rozluźnia mięśnie ramion.

      Usuń
    4. Aniu,jak masz takie tereny pod bokiem to bardzo namawiam:)Tylko dobrze dobierz długośc kijków do wzrostu,w internecie są takie tabele,informacje.Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. i to jest Warszawa. Tez Warszawa...chyba jestemy uprzywilejowane ,oeszkajac w takiej Warszawie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się domyślasz, gdzie to jest? Ja mieszkam nieopodal ulicy Ciszewskiego przy SGGW, a to jest ode mnie w Twoją stronę bardziej :)

      Usuń
    2. Wydaje mi sie,ze jest to taki duzy zielony teren na skrzyzowaniu Indiry Gandhi z ulica jana Rosola....jest tam taka gorka ....zgadlam ?

      Usuń
    3. Oczywiście!
      Może spotkamy się tam kiedyś?
      Albo w innym ursynowskim miejscu?

      Usuń
    4. Z przyjemnoscia!!!po ppwrocie z Portugalii...

      Usuń
    5. Daj znać, jak wrócisz:
      anna_am11@yahoo.com

      :)

      Usuń
  5. U nas się mówi iść " na szagę", czyli na wskroś ;)
    Niby ten świat szaro - bury, ale gdy się człowiek przyjrzy, aparat wyciągnie, to nagle wszystko pięknieje, jak to Twoje " przed siebie i na szagę ;)".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię chaszcze, badyle i ugory. Dobrze, że to miejsce jest, choć od jakiegoś czasu przy skrzyżowaniu coś planują wznieść...

      Usuń
    2. Oczywiście, taki ugór się marnuje ;) a tak, będzie kolejny markecik, parking, albo inne badziewie cieszące coponiektórą gawiedź.

      Usuń
  6. Cudne zdjęcia! Zima jakby koniec lata:))
    Faktycznie wygląda jakbyś mieszkała na obrzeżach miasta:)
    Dobra decyzja z tym spacerem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko liści na drzewach brak...
      Nie mieszkam na obrzeżach, choć także raczej nie w centrum:)
      Jeszcze jakiś czas temu, gdybym poszła w stronę okolicy przeciwnej niż dzisiejsza, po około 150 metrach miałabym przed sobą obszar polno-łąkowy z dodatkiem wody i drzew. Dopiero daleko na horyzoncie widać było Wilanów. Teraz rozłożyło się tam wielkie nieciekawe osiedle, tzw, Miasteczko Wilanów. Oraz Świątynia Opatrzności, równie nieładna. Szczątkowa tzw. skarpa wilanowska istnieje, niektórzy chadzają tam z psami, ja raczej nie lubię.
      Jakbym bardzo chciała np. lasu, to mam dwa przystanki metra do lasu kabackiego :)
      Ale nawet w Najbliższej Okolicy ciągle znajduję coś do wyeksplorowania :)

      Usuń
    2. To w ładnym miejscu mieszkasz,ja mieszkam na takim osiedlu,że mam blisko piękny wielki Park ale to nie las,czy łąki w zasięgu wzroku z możliwością dojścia:) Zawsze mnóstwo tam ludzi,ciężko więc i o spokój:))

      Usuń
    3. Tu u mnie jest dosyć cicho. Ciszej nawet niż u moich rodziców na wsi mazurskiej :)

      Usuń
  7. Od zawsze bardzo lubiłam chodzć irelaksyjnie i tak ogólnie przemieszczałam się po mieście na nogach .Od trzech lat chodzę także z kijkami ,ale nie regularnie .
    Jeśli chodzi o rechabilitację to mam za sobą chorobę nowotworową , a w związku z tym są dwie szkoły jedni lekarze twierdzą ,że w związku z tym nie powinno się stosować zabiegów nazwę je bodzcowymi . a wogóle to w moim przypadku temat rzeka ,mam negatywne doświadczenia z lekarzami i dlatego postanowiłam radzić sobie sama i jak na razie daję radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie powinno się stosować wszelkich prądów, pól magnetycznych i podobnych rzeczy zwiększających ukrwienie. Dla mnie też zabronione na kręgosłup szyjny ze względu na guzki tarczycy. Ale sądzę, ze można wzmacniać tzw. garnitur mięśniowy trzymający kręgosłup, czyli w zasadzie wszystkie mięśnie brzucha, zwłaszcza te trudne do mobilizacji.
      O kijkach muszę poważnie pomyśleć, słyszałam wiele dobrego. No i wrócić na basen, który mam 5 minut od domu - a nie mogłam korzystać przez długotrwały problem z uchem.

      Usuń
    2. Pisząc że radzę sobie sama miałam na myśli że codziennie rano przez godzinę się gimnastykuje na leżąco ,są to ćwiczenia wzmacniające kręgosłup i mięśnie brzucha.
      Lubię chodzić z kijkami ,mogę pokonywać z nimi o wiele większe dystanse .

      Usuń
    3. Masz pewnie dużo silnej woli.
      Mnie nigdy nie udało się przemienić zapału ćwiczeniowego w stały zwyczaj.

      Usuń
  8. od razu widać, że to daleka, obca kraina ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze mieć tak krainę na zawołanie. Jest i już.
    Czy tam przypadkiem nie mieszka tajemnicze plemię?:)

    OdpowiedzUsuń