czwartek, 27 czerwca 2013

Z dnia na dzień

Wczoraj przyszła Starsza i wyrwała mnie z trwającej od paru dni imprezy pod tytułem przygotowanie do lądowania kosmitów..., e..., to znaczy do wymiany kaloryferów.

Zabrała mnie na otwarcie Salonu Kosmetycznego prowadzonego przez jej znajomą; więcej o nim można znaleźć tu.
To był bardzo miło spędzony wieczór, cieszę się, że poszłam.
Jedliście kiedyś tort z kremem lawendowym?
Jest bardzo dobry i smakuje zupełnie inaczej niż....  pachnie. I  dobrze ;)

Pani doktor medycyny estetycznej, która będzie tam przyjmować, została zasypana pytaniami; odpowiedź na nie przerodziła się w prawdziwy wykład. Widać było, że to nie tylko zawód, ale też pasja... Chciało się słuchać i słuchać.
Na pewno tam wrócę. Największą chęć mam na...   rzęsy :)

                                       *

A dziś wylądowali kosmici.
Teraz już po całej akcji, umyłam okno, uprałam firanki opłukałam kwiaty.
Wysłałam psa do rodziny (jej rodziny) i przyprowadziłam z powrotem.
No i niańczyłam kotkę, który ze strachu wbijała mi pazurki w ramię.
Musiałam też trochę popracować, uwolniłam więc częściowo komputer i biurko z folii, którą zarzucili nań mili panowie.
I już wiem, że nie przeszkadza mi wiertarka oraz kucie w ścianie.
Zdziwiłam się tylko, kiedy nagle wyrosło coś z podłogi pod ścianą. Długa wąska rurka, potem druga. I nie była to tajna aparatura szpiegowska, lecz rurki przewodzące wodę od grzejników, wkładane od dołu z mieszkania piętro niżej.

13 komentarzy:

  1. dobre s tom rurkom
    a brwi sztuczne malujom tam?
    bo ja chetna bardzo i dobrego miejsca szukam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą rurką to było bardzo śmieszne, albowiem łączyło się z efektami dźwiękowymi :)
      Brwi nie wiem, ale mogę zapytać.

      Usuń
  2. Ani Em wyrosły rurki
    choć ich wcale nie sadziła.
    Gdy kosmici odlecieli
    to porządki w mig zrobiła.
    Żeby czasu nie marnować
    troszkę też popracowała
    a na głośne kucie w ścianie
    swej uwagi nie zwracała.
    Bo ulżyło jej wyraźnie
    że to zwykła CO rura
    a nie żadna, nie daj Boże
    szpiegowska aparatura.

    KOTEKPSYCHOFANEKGRAFOMAN
    (jak mnie tu ktoś dzisiaj "ochrzcił")


    OdpowiedzUsuń
  3. Rzęsy piękna sprawa- makijaż permanentny.
    Może to płetwonurkowie byli w tej kaloryferowej ekipie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to w zasadzie tak wyglądało z tymi rurkami, zwłaszcza że się wysuwały i chowały :)
      A z rzęsami to chodzi o doklejenie. Mogą być jedwabne lub z norki - ta druga wersja mi nie odpowiada, z różnych względów.

      Usuń
    2. ja bardzo marzylam "swego" czasu o takich rzesach
      ale niestety lekarze bronili

      Usuń
    3. Ale potem ponoć trzeba uważać jak się śpi, żeby ich nie gnieść! Nie dla mnie. :)

      Usuń
    4. I nie trzeć oczu, żeby sobie nie wyrwać.
      Ale wyglądają pięknie :)

      Usuń
  4. Ale może norka sama poszła do fryzjera?

    OdpowiedzUsuń
  5. Też myślałam kiedyś o takich rzęsach, ale miałam wątpliwości czy będą wyglądać naturalnie. Ostatecznie wybrałam inne rozwiązanie - kupiłam revita lash i to naprawdę działa:) Wprawdzie nie po trzech tygodniach, jak zapewniała mnie pani w salonie kosmetycznym, a raczej po trzech miesiącach, najpierw długo, długo nic, a potem rzęsy wystrzeliły i były znacznie dłuższe. Fajny kosmetyk. Tylko drogi niestety.

    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o nim, może kiedyś spróbuję, bo rzęsy krótkie mam...

      Usuń