piątek, 17 maja 2013

Taki obraz

Lubię wiosenne lato, dni senne, niewyraźne, przyprószone dmuchawcami.
Z ursinoviańską ciszą, w której tylko wiatr gada z drzewami, a w łazience mruczy pralka.
Wynoszę pranie na balkon, delikatne bluzki suszą się, już powiewając w moich rękach.

Pamiętam, dawno temu, w czasie mazurskich wakacji, niosłam uprane pieluchy ścieżką wśród traw, potem w górę, na skarpę, gdzie między drzewami rozciągnięte były sznurki.
Przyczepiałam białą tetrę klamerkami, a ona chciała odfrunąć mi z dłoni, i potem, już uwięziona, falowała poziomo na wietrze.
Gdy przyczepiłam ostatnią, wróciłam do pierwszej, a ta była już sucha.
Usiadłam wtedy na brzegu skarpy.
Pod grzywą trawy zaczynał się jasny piasek; umościły się w nim kury, pogdakując cicho przez sen.
Nieco dalej, wokół ciemnej, "latającej" kaczki stłoczyły się jej żółte dzieci.
Nieopodal z nudów poszczekiwał pies.

Po chwili wstałam, by zebrać suche pranie.

Taki obraz wrócił do mnie, gdy stałam boso na balkonie, z fruwająca bluzką.


17 komentarzy:

  1. Pieluchy tetrowe na wietrze zawsze kojrzyły mi się ze szcześciem

    Buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam wtedy 22 lata...
      Już samo to wystarczy, by być szczęśliwym...
      :*

      Usuń
  2. Jaki ciepły obraz, a zarazem rześki. Dziś tutaj też tak cudnie wieje i rozwiewa gorące powietrze, a w nim, teraz, po przeczytaniu, wyimaginowane tetrowe żagielki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię wiosnę, która jest latem. Albo odwrotnie.
      Czuję się wtedy szczęśliwa, jakby zanurzona w szczęściu...
      A tetra - to tylko wspomnienie.
      Już przy Młodszej była rzadkością:)

      Usuń
    2. Tak, dziś jest lato wiosną - dopiero pół godziny temu przylazłam z ogrodu. Tam tak cudownie ciepło, pachnąco, żabiąco. Wiesz, że myślałam o Tobie, Aniu? I o cieple wieczoru. I żeby był spokojny i dobry, i żeby ukoił emocje...

      Uściski.

      Usuń
    3. Jest dobry :*
      A emocje przetrawiam.

      Usuń
  3. Obraz taki prosty i taki wzruszający.
    Jedno mnie tylko przeraża - oprócz wiatru musiał być straszny upał! Chyba nigdy nie uczestniczyłam w takim szybkim schnięciu ...
    Bardzo bliski mi obraz. Dobry taki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upał pewnie był, ale nie pamiętam, żeby był przykry. Raczej dominował wiatr...
      Starsza miała pewnie jakieś trzy miesiące, pierwsze wakacje u moich rodziców po jej narodzinach :)

      Usuń
  4. w Polsce mieszkałam w bloku i wywieszaliśmy pranie na balkonie, a to nie to samo
    Ale pamiętam taki obrazek z południa Francji, gdzie ciężko pracowałam, wiał Mistral i schło w oczach
    też się uśmiiecham na to wspomnienie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, balkon to nie to samo.
      Ale wiesz, rodzice też mieszkają w bloku, choć na wsi. Mimo to, w pewnym oddaleniu były te sznurki. Zwłaszcza pieluchy trudno byłoby na balkonie zmieścić.

      Usuń
    2. no fakt
      a ja mialam duzy balkon
      i zaczynaly sie jednorazowki, byla taka hurtownia w Warszawie, takie taniochy tam byly, ale jednorazowe byly literalnie:)

      Usuń
    3. uwielbiam zapach wysuszonych przez wiatr ubrań:)

      Usuń
    4. przypomniałyście mi parę szczęśliwych chwil... i ten zapach słońca na praniu... kojarzy mi się ze szczęśliwym dzieciństwem :)

      Usuń
  5. obrazek cudowny!
    po prostu....

    OdpowiedzUsuń
  6. Pranie zdjęte z balkonu pięknie pachnie. A tetrowe pieluszki kojarzą mi się ze szczęściem. Szkoda, że zanikają.

    OdpowiedzUsuń