piątek, 24 maja 2013

Nad sosenkami

Czasami w podstawówce jeździliśmy na biwak.
Dwa kilometry od wsi, po drugiej stronie lasu, gdzie zaczynały się młode sosenki rosnące na czymś w rodzaju wydm - mówiło się na to Piaski.
Tam rozstawialiśmy namioty.

W ciągu dnia zabawa w podchody, później ognisko, piosenki, jakieś jedzenie.
Niewiele pamiętam.
Ale raz, chyba w szóstej klasie, spałam w namiocie, który pruł się z jednego boku. Padało i było zimno, więc aby jakoś się zabezpieczyć, połączyłam porwany materiał klamerkami, tzw., żabkami. W bluzie dresowej, zawinięta w śpiwór, słuchałam kropel stukających gęsto w tropik.
Klamerki nie trzymały zbyt mocno, bo nad ranem i tak obudziłam się na wolnym powietrzu, z nosem na wysokości trawy pokrytej rosą.

Nad sosenkami wstawało słońce.



25 komentarzy:

  1. Miłe zaśnięcie, cudowne obudzenie. Niech żyją żabki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę słabo trzymały. A może ja zbyt energicznie się wyturlałam...

      Usuń
  2. Też mam takie wspomnienia deszczowo-namiotowe. Jednak generalnie nie lubię deszczu, gdy jestem pod namiotem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rześkie wspomnienie. A słuchowo - urocze. Uwielbiam stukot kropel deszczu o wszystko: dach domu, blaszany parapet, okna, namiot, dach samochodu, taflę jeziorka, pustą blaszaną miednicę... Najpiękniejsze dźwięki świata. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię te dźwięki, choć generalnie wolę, gdy namiot przy tym jest szczelny:)

      Usuń
  4. przypomniała mi ta historia sytuację, gdy z koleżanką namiot rozbiłyśmy na górce, a że nie miał zamków na dole sprawnych, więc wysunęłyśmy się z namiotu. Obudziłyśmy się poza namiotem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, nie padało na szczęście, ale rano zalowalysmy, że w ogóle rozbijalysmy ten namiot, bo praca i tak poszła na marne :)

      Usuń
  5. piękny cień!

    pół dzieciństwa przeżyłam w namiotach. czasem było tak zimno, że człowiek ubierał wszystko, co miał. i dopiero ostatnio R podzielił się trikiem, że nalezy oddychać w śpiwór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale on wtedy się nawilża parą z oddechu....
      Wiem, że tak jest, jak się oddycha zimą w szalik - z czasem zamarza :)

      Usuń
  6. ale ładne zdjęcie profilowe!

    OdpowiedzUsuń
  7. Siedzi Ania M. w namiocie
    i myśli o swoim kocie.
    Namiot z jednego boku się pruje
    ale Ania nie próżnuje.
    Spina namiot klamerkami
    by nie leżeć pod chmurami.
    W śpiwór się opatuliła
    i przed deszczem ochroniła.
    Krople w tropik gęsto stukały
    Anię do snu kołysały.
    Kiedy Ania rano wstała
    noskiem trawki dotykała.
    A słoneczko już świeciło
    i sosenki wysuszyło.
    (KTOŚ BARDZO ANONIMOWY)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś nie mogę sklecić sensownych zdań.
    Podoba mi się wszystko co napisane i pokazane.
    Podoba mi się Ania jasna, rozświetlona.
    Mroczna mi się też podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, ze pisząc, nie wiedziałam dokładnie, czy to się rozjaśni, czy zaciemni. Wracałam wczoraj do domu w przemokniętych butach, pod ciemnymi deszczowymi chmurami. I przypomniałam sobie tamto lato i to, że wtedy w zasadzie nie byłam radosna, pod tym namiotem, a może tylko teraz, z perspektywy dzisiejszej tak to czuję. Może czuję te trzydzieści lat.
      I sama nie wiem, jak to się rozświetla.
      Może przez samo napisanie?

      Usuń
    2. Uwielbiam ten tygiel skojarzeń, nie do przewidzenia!
      Tak, czytając jeszcze raz widzę to wspomnienie rozświetlone. Nie tylko słońcem, które wstając nad sosenkami, zajaśniało w zroszonej trawie. Przede wszystkim rozświetlone przez upływ czasu.
      A ja pisałam o Twoich zdjęciach profilowych ... :)

      Usuń
    3. O rany!
      A ja myślałam o tekście.
      Tamto zdjęcie miało już dwa lata, a nowe jest z poniedziałku. Tak jakoś pomyślałam, że zaktualizuję, choć zasadniczo lubię zdjęcia w kaszkiecie :)))

      Usuń
  9. Namiot wywołuje u mnie tylko te pozytywne emocje.
    Dzieciństwo. Wspólne wyjazdy. Beztroskość i to najprawdziwsze szczęście.
    Tak bardzo tęsknię..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie pozytywne mieszają się z tymi - jakby mniej, choć nie były całkiem złe. tak jakbym już wtedy tęskniła.

      Usuń
  10. dawno do Ciebie nie zaglądałam. w ogóle ostatnio do internetu tylko w razie absolutnej konieczności. dziś wreszcie wpadłam tu na dłużej, i wiesz co właśnie odkryłam? że pojęcia nie miałam, że się aż tak stęskniłam za Twoimi słowami, obrazami.. :))

    OdpowiedzUsuń
  11. ten wpis też mi się podoba, bardzo. Widzę te skośne promienie i mgłę między sosenkami, i krople rosy, i zapach. Czuję. Bo też mam taką chwilę w pamięci.

    OdpowiedzUsuń