piątek, 26 kwietnia 2013

Żółty

Kolor służący do nasycania
się
snem
i niesnem








25 komentarzy:

  1. Interesujący pomysł z tymi coraz większymi zbliżeniami. Pospolite kwiaty dzięki Twoim pięknym zdjęciom wyglądają egzotycznie. Wydobyłaś ich piękno.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo to Ania od Piękna.??
    Aniu, ja uwielbiam żółty :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię, aczkolwiek tylko w przyrodzie. Żółty od mleczy, forsycji i jeszcze żółty od żółknących liści klonu jesienią :)

      Usuń
  3. łał, to wciąż bardzo mały aparacik?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój większy aparacik tak nie umie. Albo może raczej jego pani.
    Jejku, to są słoneczni Hatifnatowie!
    Łąki pełne mleczy, łany kaczeńców, cudowności!
    Ale po dłuższej chwili, żółty mnie jakoś kłuje i uwiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Hatifnatowie.
      Mnie łąka pełna mleczy jakoś otula i usypia, i nasyca:)

      Usuń
    2. Tylko jeszcze Włóczykija brakuje :)
      i Małej Mi.
      :)))
      Śliczne zdjęcia!

      Usuń
    3. Gdzieś tam w mleczowym świecie....
      Wiesz, że Włóczykij zawsze był moim idolem?

      Usuń
    4. Idolem niedoścignionym - muszę dodać.
      Choć niektórzy są zdania, że on raczej uciekał przed dorosłością. jeśli tak, to mogę stanąć z nim w szranki :)

      Usuń
    5. Hatifnatowie to takie małe potępione piorunki :)

      Usuń
    6. Myślę, że należy im się przytulenie. Mimo wszystko. A może właśnie.

      Usuń
  5. Mnie one kojarzą się z ciepłem, obfitością i słońcem. I jeszcze z wiankiem na głowie i poplamionymi białym sokiem palcami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sok biały, lecz pozostawiający brązowe plamy.
      Lubię patrzeć na skwerki w całości pokryte mleczami, własnie nasycić się nimi...

      Usuń
  6. cudne słońca! nigdy nie piłam wina z mleczu. może Twoj Tata umie takie robić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem nawet, czy takie się robi...

      Usuń
    2. http://www.guardian.co.uk/lifeandstyle/wordofmouth/2012/apr/04/how-to-make-dandelion-wine

      :)

      Usuń
    3. Zajrzałam w link i nabrałam apetytu :)

      Usuń
    4. no właśnie! apetycznie brzmi! poszukam w sklepach. bo nie mamy całego tego technologicznego zaplecza w postaci gąsiora itd.
      może podsuniesz Tacie? :))

      Usuń
    5. Spróbuję - mleczy dostatek :)

      Usuń
  7. Chłonę Twój żółty...chłonę, rozglądam się wokół siebie (widok nieszczególny, choruję, nie wstaję z łóżka, daleko wzrokiem wybiec nie mogę) i nie ma nic żółtego...Nic. Rien. Nada. Tylko goździki, lekko już przywiędłe, cytrynowo-mleczne, nie żółte. Chłonę zatem Twój żółty, jak widoki zza okna, wierząc, że za chwilę wyzdrowieję. Bo na zewnątrz wszystko pewnie już żółte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zewnątrz masa kolorów i zapachów. Zdrowia i siły życzę.

      Usuń
  8. To ja się tyle napisałam, a najpierw naczekałam na Ciebie, Aniu, i co? I poszło w jakiś kosmos chyba! No dobra, spróbuję jeszcze raz. Uwaga, będzie z pamięci:
    No, nareszcie! I jaka żółciutka przychodzisz. U nas właśnie wybuchają forsycje. Czyżby u Ciebie już mlecze?! Uwielbiam je. Szczególnie gdy pokrywają większe zielone połacie. Niech się chowają zadbane, wypielęnowane trawaniki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och mleczy już mnóstwo, ale to się zmienia z dnia na dzień. Uwielbiam trawniki pełne mleczy stokrotek jaskrów...
      Też nie lubię, jak mi zjada komentarz :))
      A czy Ty mieszkasz na północy Polski?

      Usuń