środa, 17 kwietnia 2013

Muszę, bardzo chcę

Między 13.45 a 14.00 zrozumiałam, że muszę.
A nawet bardzo bardzo chcę.
Pobrałam więc aparat fotograficzny oraz smycz i zaprosiłam senną Lu na spacer.
Powędrowałam na skarpę, uznałam, że jest odpowiednio ciepła i usiadłam, a słońce raczyło zachować się przyzwoicie i nie zaszło nagle i niespodziewane, nie schowało się za burzową chmurą, a nawet nie uległo zaćmieniu.
A ja po sesji solarnej postanowiłam jeszcze złapać trochę światła - żeby zostało na wieczór i noc.
I złapałam.

W kwiatach:



W suchych resztkach zeszłego lata:


W srebrzystych skórkach różanych owoców
i delikatnych włoskach ich kwiatowych resztek:



A nawet w wygrzewających się kotach


i w psiej melancholii.

23 komentarze:

  1. Ania Łapaczka Światła, Świetlna Czarodziejka...
    Cudne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaa!!! ten pies jest podobny do naszego psa!!! to Twój? może są zaginionym rodzeństwem??

      Usuń
    2. nawiasem - zdjęcia rzeczywiście śliczne i tchną optymizmem, zwłaszcza pierwsze - brakuje na nim tylko skrzydlatej Wróżki Kwiatowej. Albo elfa... :)

      Usuń
    3. Elfy dopiero się budzą...

      Usuń
    4. A pies mój, oczywiście, od sześciu lat :)

      Usuń
    5. :) i ma 6 lat? jeśli tak, to braciszkiem nie jest naszej suni...

      Usuń
  2. powielam komentarz z góry, ale on jedyny tu pasuje.
    cudne zdjęcia!
    :***

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie, właśnie. Czarodziejka Światła.

    jedna z książek mego dzieciństwa pod takim właśnie tytułem :)

    ale fajnie, że Ci się zachciało. lubię takie momenty.
    dobranoc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam zrobić przerwę, by zachować równowagę.
      Dobrych snów.

      Usuń
  4. Promyczki wyszły pięknie. Prysznic kolorowych promyczków.
    I.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. No właśnie o tym samym pomyślałam jak zobaczyłam Lu, heheheh

      Usuń
  6. I to był bardzo przyjazny fragment rzeczywistości! Jak najwięcej takich do siatki na motyle nałapać :)
    Bardzo mi się podoba kolejność muszę i chcę. Sorki, ale skojarzyło mi się z sikaniem ... :)Weronika nigdy nie wie, że chce ...
    Patrzę na "rozwianą" psicę i wspominam sobie. Kiedyś chodziłam z rozpuszczonymi włosami i lubiłam mieć takie rozwiane na wietrze, co wymuszało na mnie konieczność podążania za kierunkiem wiatru i ustawianie się do niego, niczym turbina wiatrowa. To musiało być bardzo śmieszne i pewnie wkurzające, ale doszłam w tym do takiej perfekcji, że nawet konno jeździłam nie spinając włosów.
    Teraz mnie trafia na samą myśl, że mi tak latają wokół głowy. Mowy nie ma, żebym tak! To-sta ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście może się kojarzyć z parciem na pęcherz :)))
      Włosy też mam obecnie długie. Wychodzę na dwór z rozpuszczonymi, ale nie lubię rozwiewania.
      W domu wiążę na ogół.

      Usuń
    2. Bardzo lubię Twoje zdjęcia. Są niesamowicie "uswojone" przez Ciebie.

      Usuń
  7. powtórzę za Anką W.: Ania Łapaczka Światła i Tęczowych Promyczków :))
    coś mi tu spłynęło z ekranu.. zaczarowałaś dziś moje miejsce pracy :)
    p.s. jak przyjaciółka? mam nadzieję, że operacja nie będzie konieczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mam taką nadzieję, lekarze ciągle nie podjęli decyzji.

      Usuń
  8. Gdzie się zaszyłaś?

    piękne fotografie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobają.

      Ostatnio zajmuję się pilnie ogarnianiem rzeczywistości.

      Usuń
  9. piękne te Twoje spostrzeżenia wiosenne Aniu:)
    kocham pochylać się nad detalem:)
    i te Twoje konszachty ze słońcem, imponujące!;)

    OdpowiedzUsuń