środa, 13 marca 2013

Duchy

Założyłam sobie konto na facebooku. Wczoraj, przy pomocy Starszej wprowadziłam je w ruch. To znaczy... no, przecież wiecie lepiej ode mnie, ja zielona w tym jestem. Mam już znajomych, wysłałam zaproszenia, odpowiedziałam na zaproszenia.
I w zasadzie nie bardzo wiem, co z tym dalej robić.
Zanim rozpatrzę się w opcjach, minie trochę czasu i...
właśnie
przede wszystkim to chyba zabiera czas, prawda?

Dziwnie się czuję, wprowadzając w swoje życie nową technikę komunikacyjną.
Podejrzewam jednak, że antyczni Grecy mieli podobną zagwozdkę z pismem.
Bo po co to takie?
Pamięć tylko niszczy.

Albo telefon.
Głos kogoś, kogo przy nas nie ma. Głos bez ciała.
W pierwszych latach to musiało strasznie alienować.
Nie bez powodu sądzono, że przez telefon można się komunikować z duchami.

Czy jeśli zaproszenie na facebooka przyjmie ktoś, kogo nie widziałam 25 lat, to z kim właściwie się kontaktuję.
Z jaką cząstką człowieka?

21 komentarzy:

  1. słuszne obawy
    założyłam
    ale nie poszłam ani o krok dalej
    my też się tak znamy - nie znamy, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no fakt
      zależy akie kryteria znajomości przyjmiemy- my w sumie rozmawiamy częściej niz z niejednym fejsbukowym znajomym

      Usuń
    2. Nie mówię, że facebook to zło itd. To pewnie kwestia oswojenia tego medium. To tylko narzędzie.,
      A w sumie to ciekawa jestem takiego testowania na sobie tego. Obserwowania co to robi ze mną. Tak jak blog.

      Usuń
    3. rozumiem bardzo dobrze

      Usuń
    4. Niezależnie od wszystkiego po drugiej stronie są ludzie - i to jest najlepsze.

      Usuń
    5. i to jest najważniejsze!

      Usuń
    6. a ja Wam, dziewczyny, szczerze polecam :) początkowo byłam wielce sceptyczna, ale używając tego narzędzia rozsądnie, tworzy bardzo przyjazny kontakt z wieloma wybranymi osobami. Niesamowicie zbliżyłyśmy się z koleżankami, które powyjeżdżały za oceany, co śmieszniejsze, nawiązałyśmy szczególny kontakt z moją psiapsiółą, intensywniejszy, niż gdy mieszkała w tym samym mieście - wtedy liczyłyśmy tylko na spotkania w realu, na co ciągle nie było czasu... ważne są tylko ustawienia prywatnosci - i heja :)

      Usuń
    7. Nad kwestią różnych ustawień też muszę popracować.
      Oczywiście z córką :)

      Usuń
    8. oczywiście:) obcykane w sprawach społecznościowych mediów córki są nieocenione :)
      może nawet będzie znała odpowiedź, jakim cudem piszemy komenty około pierwszej w nocy, a komp wyświetla, ze o 16.43 i 16.51....dla mnie to jakaś zagadka wszechświata :)

      Usuń
    9. To podobno czas północnoamerykański...
      Ale dlaczego?

      Usuń
    10. a więc znała odpowiedź na jedno pytanie... może do jutra zgłębi odpowiedź na to najtrudniejsze: dlaczego??? :)

      Usuń
  2. A mnie dzisiaj wpis na FB natchnął :)
    Często same głupoty tam są i jestem zaskoczona, z czego się cieszą niektórzy znajomi, i jestem też przerażona reakcjami innych, ale też jestem zachwycona pięknym przedstawianiem się, pełnym szacunku i wrażliwości innych.
    Jak to w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne, tak jest. ja nawet nie umiem "robić wpisów" - muszę jeszcze jedną lekcję u Starszej wziąć.

      Usuń
  3. Mnie on jakoś nie natchnął specjalnie,wolę prowadzić bloga.
    Spotkać , spotkałam się z wieloma osobami całkiem niedawno i było to przemiłe spotkanie w realu. Widujemy się od czasu do czasu.
    Ciekawa jestem jak Ty odbierzesz facebook ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pasujesz w mojej głowie go FB...
    Skoro jednak już tam jesteś, to dlaczego nie jesteś moją fanką, hę???? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam - przyślij mi zaproszenie. Nazwisko znasz, rozpoznasz mnie po zdjęciu :0
      Ja nie mogłam Cię jakoś odnaleźć, a z bloga chyba nie było wejścia?

      Usuń
    2. Ha! jednak! Już to zrobiłam :)

      Usuń
  5. Zaskoczyło mnie to. Może dlatego, że nie nie należę i tylko sobie wyobrażam :)
    A wyobrażam sobie wielki gwar, tłum i zgiełk, sporo przepychanek i nawalanek słownych.
    Ale skoro Ty poczułaś, że chcesz, potrzebujesz?
    To może czas spróbować?
    Ciekawe jak jest naprawdę.
    Pewnie dla każdego zupełnie inaczej (pocieszam się:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, aby Facebook stał się moim żywiołem :)
      Ale sądzę, że tak jak wszędzie, wszystko zależy, czego się od tego narzędzia chce.
      Na pewno samemu się decyduje, co się tam robi i z kim.
      U mnie to spraw(k)a Starszej, ona mnie namówiła i pomogła,
      Także dlatego, bym mogła zobaczyć sobie różne jej nowe zdjęcia bez przesyłania ich mailem, co czasem bywa trudne.
      Konto na F. zawsze można również zlikwidować albo o nim zapomnieć...

      Usuń
  6. jestem duchem:-)))
    przemówię z zaświatów, jeno przejrzę wnikliwiej;-)
    a co do fb- bardzo się cieszę, że jesteś moją znajomą:-) jak już obczaisz, o co cho, to się okaże, że to taki inny kontakt niż przez bloga, mniej uduchowiony, bardziej z osobą z krwi i kości, z poglądami politycznymi, jedzeniem itp... i fajnie by było, jakbym inne osoby powyżej komentujące też na fb. poznała. Anna Eliza jest śliczna.

    OdpowiedzUsuń