wtorek, 1 stycznia 2013

Specjalna porcja moich wzruszeń


Tak. Albowiem autorem tej notki jest mój Tato.
[Wszystkie jej treści zostały zamieszczone za zgodą oraz entuzjazmem Autora]

Kochana Aniu. Dzisiaj wybrałem się na polowanie..... z aparatem fotograficznym. Doszedłem tą starą rampą wojskową prawie do Kolwin i nie spotkałem żadnego zwierzątka. Brak kondycji jednak robi swoje. Polowanie to jednak sztuka cierpliwości. Na rampie spodobał mi się taki kwiatuszek, coś w rodzaju kaktusa w ciekawym otoczeniu. Te dwa drzewa to były na grobie z I wojny światowej. Wyobraź sobie, jak wyglądała ta droga przed odwilżą...






17 komentarzy:

  1. list od Taty, ojecie....ale ciepło na sercu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to zdjęcie ośnieżonej drogi, to teraz czy sprzed odwilży?

      Usuń
    2. serdeczne pozdrowienia dla Taty od gawiedzi blogowej:)
      Drogi Tato Aninowy pisz częściej!

      Usuń
  2. Fotografowanie masz w genach. :)

    Listu od taty troche zazdrosze.

    OdpowiedzUsuń
  3. niecodzienne zjawisko:)miło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój tata już nie może napisać. Chyba zresztą nie potrafiłby podjąć takiej decyzji.
    A Twój chce chcieć!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, a te zdjęcia i notkę to Tato mailem Ci wysłał?:)
    Coś czuję, że te geny sprawią, że Tato bloga założy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. List i zdjęcia mailem, owszem.
      A co do bloga, nie wiem, czas pokaże :)

      Usuń
  6. czapki z głów :) ale każdy Tato coś ma... :) ja jęczę z zachwytu, jak mój łociec robi skrócik na korcie. Jak Federer :) wiem, że nigdy mu nie dorównam :)

    OdpowiedzUsuń