czwartek, 3 stycznia 2013

Flow

Po przepracowanej nocy położyłam się nad ranem.
Dzisiaj też aktywnie
i co?
Gdzie się  nie obrócę, deszcz paruje z sykiem.
Lubię nosić ze sobą taką adrenalinkę
czasem.

Autobus ochlapał mi spodnie i -
rozśmieszył mnie tylko.
Latarnie o zmierzchu
chichotały cicho

20 komentarzy:

  1. Czyli Ciebie w pracy i pracy w Tobie, w sam raz?

    I jeszcze Enya :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a mnie się gdzieś zgubił jeden dzień.. właśnie odkryłam, że dziś jednakowoż czwartek.
    nie bardzo mnie to ucieszyło, bo środę miałam pożyteczną i pracowitą, więc jak to tak, zaraz o niej zapomnieć? czas w mojej głowie snuje się inaczej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, szkoda. Poszukaj, może gdzieś tkwi zapomniana.
      Albo list napisz: "Moja droga środo..." :))
      :*

      Usuń
  3. ja mam często wrażenie po nieprzespanej nocy że wszystko pachnie absurdem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. podziwiam twoją miłość do życia codziennego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ona na pewno w dużej mierze następstwem tego, że kocham swoją pracę i lubię zasadniczą większość ludzi z którymi się w niej spotykam:)

      Usuń
    2. kiedyś też kochałam swoją pracę...
      już nie

      Usuń
    3. Ostra, czy wiesz, że w trakcie konwersacji z Anią zmieniłaś obuwie! :))

      Usuń
    4. no wiem, bo pyjama party się skończyło

      Usuń
  5. oj oj! ten stan absurdalny jest mi znany...
    czasem się nawet podłoga rusza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Deszcz moze nawet byc romantyczny
    Przestaje takim byc jak sie zyje w krainie deszczowcow
    I jak sie jedzie 1300km, z czego na 1250 leje...

    Ale z jednym sie zgadzam, zycie pienkne jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Deszcz nie jest zły, dopóki pada prosto z góry na dół:)

      Usuń
  7. a ja nadal prokrastynuję...
    czas to zmienić. Jutro.

    OdpowiedzUsuń