wtorek, 4 grudnia 2012

Co u Ani na parapecie zakwitło (przed północą)

A więc różowe, zwane Grudnikiem, a u nas w domu występujące pod pseudonimem "Obierki".


Oraz biało-różowe, które kiedyś było białe, ale z każdym kwitnieniem łapiące więcej różowości.
Pan Fiołek Afrykański, jak sądzę?


I jeszcze Kalanchoe, które dopiero się przymierza.


Całe towarzystwo na jednym parapetku.

12 komentarzy:

  1. no proszę!
    ja dzisiaj właśnie obfotografowałam swoje kwiaty grudnia, oczywiście zainspirowana Twoimi i chciałam Ci psikusa zrobić:)
    a tu taka sama notka :0

    OdpowiedzUsuń
  2. w tamtym roku towarzystwo dawało czadu. w tym roku nic nie kwitnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też chcę mieć kwiaty zimy!
    Nie wiem czy źle się zajmuję kwiatami, ale jakoś marnieją. Kalanchoe ledwie żyje, fiołek ma tylko listki ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niektóre też marnieją, ale często się im poprawia:)

      Usuń
  4. dobrze, ze moge sobie na te zdjecia popaczec, sama kwiatow jakos nie mam, zwlaszcza kwitnacych, za czeste zmiany lokalowe.

    OdpowiedzUsuń