sobota, 28 kwietnia 2012

Czas


Dziś nadal lato. A może nawet bardziej.

Miałam jechać na angielski.
Wstałam rano, wyprowadziłam psa, zjadłam śniadanie, zaczęłam robić makijaż i... zdecydowałam że nie jadę.


W ciągu dnia śpię – a raczej trwam w półśnie. Takie wakacje od czasu. Rozciągam sekundy.

Na popołudniowym spacerze z psem buszowałam w krzakach dzikich róż. „Nie możesz usiąść?” – wyszeptałam do pszczoły. – „Gorące powietrze, pachną kwiaty wiśni, a ty latasz”.



Kort tenisowy za oknem to też kapsuła poza czasem. Piłeczka i jej echo.

6 komentarzy:

  1. tez tak mam z pszczołami,ale najbardziej lubię trzmiele:>

    OdpowiedzUsuń
  2. tez tak mam z pszczołami,ale najbardziej lubię trzmiele:>

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja ciągle jeszcze myślami w poprzednim poście - ta kawa ze Starszą mi przypomina moje kawy z Tatą. Są takie sytuacje, które są absolutnie najważniejsze na świecie - do takich należy chodzenie z dorosłym dzieckiem na kawę.Sciskam Cię Ani

    OdpowiedzUsuń