czwartek, 8 marca 2012

Gaduła

Jestem gadułą.

To prawda, boję się wystąpień publicznych. Kiedyś, jako studentka, przejęzyczyłam się na zajęciach, a parę osób w grupie parsknęło śmiechem. Pomyślałam wtedy, że jestem idiotką. Moje domniemanie potwierdziło się kilka lat później, gdy przedstawiałam na zebraniu fragment rozprawy doktorskiej – po wysłuchaniu pytań od profesorskiego grona dostałam czegoś w rodzaju szczękościsku i mój głos pozostał w głębi mnie. Na szczęście do obrony miałam jeszcze sporo czasu – i zdążyłam go przekonać, aby wyszedł.

Tak więc jestem gadułą.

Jest trochę tak, jakby moje emocje musiały wyrazić się w słowach i odbić. To ja muszę się odbić w cudzych oczach i uszach, bo sama sobie jestem za mało wyraźna. Złap mnie, jeśli potrafisz. I jeśli chcesz. No chciej.

I bywało tak, że analizowałam swoje słowa: czy nie powiedziałam głupoty, czy kogoś nie uraziłam, czy zostałam dobrze zrozumiana, czy ktoś nie myśli, że jestem idiotką.

- Bo wiesz, jak wtedy mówiłam, że ABCD, to nie pomyślałaś przypadkiem, że EFGH i nie myślisz, że ja .....?

- W zasadzie to w ogóle tego nie pamiętam....

- eee...

No właśnie.

Dla wielu osób samo takie rozpamiętywanie mogło być dowodem na jawny idiotyzm i gdybym tak popatrzyła na to z boku, miałabym pewnie podobne zdanie. Ale to był problem ontologiczny – ja po prostu za słabo istniałam, miałam za słabą sankcję dla bycia. Choć to w sumie żadne usprawiedliwienie. Każdy narcystyczny egocentryk mógłby tak się tłumaczyć.

Sporo pracy kosztowało mnie wyjście z tego zagmatwania.

Bo jeśli sama sobie nie pomożesz, to nikt ci nie pomoże, wiem, wiem. Ale.

Ale przecież tylko wchodząc w relacje z innymi, jesteś sobą.

Idiotka we mnie odzywa się tylko czasami. Może nawet brakowałoby mi jej, gdyby odeszła.

4 komentarze:

  1. Czy mogę Cię tak mocno mocno mocno ucałować wirtualnie? Mogę? Bo czuję że po prostu muszę (muszę i potrzebuję).... mały narcystyczny Mar

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja swojej Idiotki szczerze nie lubię:P

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja swoją idiotkę lubię, pomagają mi pewnie w tym życzliwi, którzy też ją lubią :)Zawsze umierałam przed ustnymi egzaminami, na konferencjach wypycham na mównicę męża, a potem... A potem żałuję, że nie podniosłam rękawicy. Pozdrawiam i wiosennego weekendu życzę :)

    OdpowiedzUsuń